JAN STEBER: “NASZ CEL TO AWANS DO PLAY-OFFÓW”
Kapitan MH Automatyki Gdańsk, Jan Steber, opowiada o przygotowaniach do sezonu oraz planach na kolejne rozgrywki.
Jan, w tym roku w pierwszym etapie przygotowań do sezonu trenujecie indywidualnie. Wszystko przebiega zgodnie z planem?
– Jak najbardziej, przynajmniej u mnie. Powiem ci, że bardzo się cieszę, iż trener Kowaliew podjął taką decyzję. Trenujemy indywidualnie, bądź w małych grupach. Ja od lat, jeszcze od czasów gry w GKS Tychy, do sezonu przygotowuję się z trenerem personalnym Adrianem Hoffmanem. Teraz dołączył do mnie Szymon Marzec i trenujemy we dwóch. Trzy razy w tygodniu mamy zajęcia z Adrianem, a kolejne trzy ćwiczymy sami, ale według jego ścisłych zaleceń. Co najważniejsze, są to treningi ukierunkowane stricte na hokej. Przed rokiem mieliśmy zajęcia całym zespołem pod okiem szkoleniowca i, niestety, w mojej opinii, nie były to treningi, które przygotowywały nas do wysiłku na lodzie. Efekty widać było na początku sezonu, gdy brakowało nam sił.
Do kiedy zamierzasz trenować indywidualnie?
– Tygodniową przerwę zamierzam zrobić przed przyjazdem do Gdańska trenera Kowaliewa, który ma się w Trójmieście pod koniec lipca. Trochę odpocznę i już całym zespołem rozpoczniemy przygotowania pod okiem szkoleniowca.
Pierwsze zajęcia na lodzie macie zaplanowane już 5 sierpnia. To znacznie szybciej, niż przed rokiem…
– Bardzo mnie to cieszy. W poprzedni sezon weszliśmy niemal z marszu, zajęć na lodzie ze względu na remont hali było zdecydowanie za mało. Ba, rozegraliśmy tylko cztery sparingi. Teraz będzie zupełnie inaczej, przygotowania mamy na poziomie innych drużyn i jestem przekonany, że będziemy w stanie rywalizować ze wszystkimi ekipami już od pierwszego meczu.
Gdy pojawiły się zawirowania odnośnie przyszłości drużyny, wystąpiłeś z emocjonalnym apelem, w którym stwierdziłeś między innymi, że gdański hokej może pójść drogą czeskiej Komety Brno. Tam hokej też upadł, ale dzięki wsparciu kibiców drużyna się odbudowała i zdobyła mistrzowski tytuł. MH Automatyce do walki o mistrzostwo jeszcze trochę brakuje, ale za to do klubu przyszedł Vlastimil Bilcik, wychowanek Komety…
– Powiem ci więcej, Petr Polodna też jest wychowankiem Komety. Także wiesz, zmierza to w dobrym kierunku (śmiech). A co do Komety, to jak najbardziej uważam, że w Gdańsku są wszelkie podstawy, aby iść drogą tego klubu. Wystarczy większy o jeden-dwa miliony złotych budżet i możemy grać o medale. Wróciliby wówczas wychowankowie, dołączyłoby kilku klasowych obcokrajowców, a kibice wypełniliby halę Olivia do ostatniego miejsca. Jestem o tym przekonany. W Polsce z potencjałem kibicowskim w Gdańsku równać się może co najwyżej Nowy Targ. Co z tego, że Opole, czy Katowice mają bogatych sponsorów, jak tam na mecze chodzi po 500 osób. Będą grali o medale, to przyjdzie 200 więcej. Z całym szacunkiem dla tych klubów i ich kibiców, ale takie są fakty. Nie ma w ogóle porównania z Gdańskiem, gdzie mimo, iż seryjnie przegrywaliśmy, było na trybunach zawsze co najmniej tysiąc kibiców. A gdy graliśmy o utrzymanie z Toruniem, fani pobili rekord frekwencji w lidze w całym sezonie.
Wracając do Petra Polodny, to podpisał on kontrakt na nowy sezon, a niedawno uczynił to samo Adam Skutchan. To znaczy, że pierwszy atak, w którym grałeś, a który brylował w końcówce sezonu, nadal będzie istniał…
– Bardzo się z tego cieszę. Zanim do klubu dołączył Petr, grałem w różnych formacjach, ale nie wyglądało to zbyt dobrze. Dopiero w zestawieniu z Polodną i młodym Skutchanem nasza gra zaskoczyła. Zwłaszcza z Polodną szybko zacząłem się świetnie rozumieć, wystarczyły do tego dwa mecze i kilka treningów. Petr przed tym sezonem miał lepsze oferty, m.in. z Czech, ale na grę w Gdańsku nie trzeba go było specjalnie namawiać. Razem z żoną, chyba mogę użyć tego stwierdzenia, zakochali się w Trójmieście i chcieli tu zostać. Podobnie na grze w Gdańsku zależało Adamowi, który jako polski młodzieżowiec był łakomym kąskiem na rynku transferowym.
Jaki stawiacie sobie cel na sezon?
– Awans do play-offów, innej możliwości nie ma. Wprawdzie kilku zawodników odeszło, ale wierzę, że zarząd klubu te luki uzupełni. W mojej opinii będziemy dużo silniejsi, niż przed rokiem. Po pierwsze, będziemy znacznie lepiej przygotowani do sezonu. Po drugie, od początku rozgrywek będą w drużynie Petr Polodna i Tomek Witkowski. Jak ważne dla zespołu są to postaci, nie musze chyba nikomu tłumaczyć, widać to było w końcówce sezonu. Po trzecie zaś jesteśmy zgrani, a spora grupa zawodników ma za sobą debiutancki sezon w PHL i teraz, liczę na to, będą w stanie jeszcze więcej wnieść do zespołu. Biorąc to wszystko pod uwagę, play – offy to cel minimum.