KLĄTWA JEDNEJ BRAMKI
Hokeiści MH Automatyki Gdańsk nie mieli dobrych humorów po piątkowym meczu z Tauronem KH GKS Katowice. Gdańszczanie ulegli przyjezdnym 2:3 (1:2, 1:1, 0:0). Kontuzją mecz okupił kapitan biało-niebieskich Jan Steber i w tym sezonie raczej już nie wystąpi.
Konfrontacja z Tauronem KH GKS Katowice byłą ósmą pod wodzą Andreja Kowalewa. Dotychczas gdańszczanie albo wygrywali (oba spotkania z SMS Sosnowiec oraz Nestą Mires Toruń), albo przegrywali różnicą jednaj bramki (oba mecze z Unią Oświęcim oraz jeden z Tauronem KH GKS Katowice). Złe demony powróciły, bowiem MH Automatyka Gdańsk ponownie uległa, strzelając jedną bramkę mnie
Pierwsza tercja toczyła się pod dyktando gospodarzy, którzy stworzyli sobie więcej klarownych sytuacji podbramkowych. Już w 4 minucie wynik mógł otworzyć Jan Steber, ale krążek po jego potężnym strzale trafił w poprzeczkę. Kapitan miejscowych więcej szczęścia miał w 6 minucie, kiedy otworzył wynik spotkania. Steber w zamieszaniu podbramkowym wykazał się największą przytomnością i z najbliższej odległości pokonał Matusa Kostura, strzegącego bramki GKS. Biało-niebiescy mogli podwyższyć prowadzenie. W słupek trafił Adam Skutchan, a dobitkę Stebera w sobie tylko znany sposób obronił Kostur. Szczęścia próbował też Phillip Nasca, który efektownie wypracował sobie dwie sytuacje strzeleckie, lecz w podczas strzału zabrakło mu precyzji. W odpowiedzi goście kilkukrotnie zajęli Michała Kielera uderzeniami z dystansu. Gdański bramkarz skapitulować musiał w 13 minucie. Katowiczanie dość długo rozgrywali krążek w tercji obronnej MH Automatyki. Kieler nie dał się zaskoczyć przy strzale zza bramki, lecz krążek przetoczył się przez pole bramkowe i bez problemu do siatki skierował go Maciej Bielec. Dwie minuty przed końcem gospodarze mieli szansę na odzyskanie prowadzenia, grając w przewadze. Mimo kilku prób krążek nie znalazł drogi do bramki, co więcej katowiczanie „urwali” się z kontrą 2 na 1 i Dorian Peca zmieścił krążek między barkiem Kielera i poprzeczką bramki, dając gościom jednobramkowe prowadzenie.

Fot: Marek Kardasiński
W drugiej tercji na lodzie nie było tak ciekawie, jak w pierwszej odsłonie. Biało-niebiescy chcieli odrobić straty, lecz dobrze funkcjonowała katowicka defensywa. Pewnie w bramce GKS spisywał się także Kostur. Indywidualnych akcji próbowali Szymon Marzec i Mateusz Gościński, jednak bez efektu bramkowego. W końcu udało się gdańszczanom wyrównać. W 36 minucie, z pozoru niegroźny, strzał Patryka Wsoła tuż nad lodem kompletnie zaskoczył zasłoniętego Kostura. Po wyrównującym golu popis nieporadności dał sędzia główny spotkania Włodzimierz Marczuk. W 37 minucie arbiter nie zauważył jak Vladislav Troshin dłuższą chwilę zahaczał kijem Nascę. Amerykanin w rewanżu wyrwał i wyrzucił kija katowickiemu napastnikowi, za co powędrował na ławkę kar. Po 19 sekundach katowiczanie skrzętnie wykorzystali nadarzającą się okazje do odzyskania prowadzenia. Podczas rozegrania „zamka” w słupek trafił Ryan Barlock, krążek wytoczył się za plecami Kielera przed bramkę, gdzie na dobitkę czekał już Jarosław Lorek. Co gorsze, po chwili gdańszczanie stracili swojego kapitana. Steber został zaatakowany nogą przez Dawida Majocha i doznał kontuzji kolana. Wszystko przy biernej postawie sędziego, który nie nałożył na zawodnika gości nawet 2-minutowej kary. Wystarczy przypomnieć, że w niedawnym spotkaniu przeciwko Unii Oświęcim, po podobnym zagraniu, Zachary Josepher musiał udać się do szatni.
W trzeciej części gry stroną atakującą byli biało-niebiescy. Kostur bronił strzały Skutchana i Petra Polodny. Dużo szczęścia miał także w 50 minucie, gdy odbity od bandy krążek znalazł się między jego łyżwami, lecz do bramki nie wpadł. W 57 minucie na ławkę kar został odesłany zawodnik gości i po chwili trener Kowalew zdecydował się na zdjęcie z bramki Kielera i wprowadzenie dodatkowego napastnika. Gdańszczanie na długo momenty zamykali rywali w ich tercji obronnej, pozwalając jedynie dwukrotnie na wybicie krążka na uwolnienie. Najgroźniej pod bramką Kostura zrobiło się na 10 sekund przed końcową syreną. W zamieszaniu pod bramką uderzał Skutchan, ale szczęśliwie parkanem obronił Kostur. Po zakończeniu spotkania bójkę na pięści stoczyli Maciej Rompkowski oraz Barlock. Między zawodnikami iskrzyło już w poprzednich spotkaniach. Szybko rozdzielili ich jednak sędziowie.
Porażka spowodowała, że gdańszczanie zachowali tylko matematyczne szanse na wyprzedzenie w tabeli Nesty Mires Toruń. Właśnie z hokeistami z Grodu Kopernika biało-niebiescy zmierzą się we wtorek na wyjeździe. Początek spotkania na Tor-Torze o 18:30.
MH Automatyka Gdańsk – Tauron KH GKS Katowice 2:3 (1:2, 1:1, 0:0)
1:0 Steber – Skutchan – Polodna (6’)
1:1 Bielec – Bogdziul (13’)
1:2 Peca – Lorek (19’, w osłabieniu)
2:2 Wsół – Skutchan – Polodna (35’)
2:3 Lorek – Barlock – Peca (37’, w przewadze)
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk – Daniel Lipiński, Przemysław Gabryszak (wszyscy Toruń)
Kary: 6-12 (w tym 4 min. kary technicznej) min.
Strzały: 38-27 (13-13, 10-6, 15-8)
Widzów: 800
MH Automatyka: Kieler (Zgrzebnicki – n/g); Josepher – Kantor, Wachowski – Nowak, Dolny – Lehmann oraz Wsół; Skutchan – Polodna – Steber, Nasca (2) – Kastel-Dahl – Gościński, Strużyk – Rompkowski (4) – Pesta, Wrycza – Różycki – Marzec.
Tauron KH GKS: Kostur (Grajewski – n/g); Rąpała – Olearczyk, Porejs (2) – Krawczyk, Barlock (4) – Musioł, Korzestański – Ozols; Strzyżowski – Sikora – Biały (2), Troshin – Bielec – Bogdziul, Lymansky – Majoch – Lorek oraz Peca, Jaworski.